-Emy, chyba powinnaś wyjść z psem..
-Byłam z nim nie dawno.
-Ale najwidoczniej chce znowu iść, bo stoi przed drzwiami i skowyczy więc..
-Ta ta.. rozumiem.. Idź bo zleje ci się na twoje panele- powiedziałam a chłopacy wybuchnęli śmiechem.
-A jak się psiak wabi.?-zapytał Niall
-Hero.- odpowiedziałam wspólnie z Liamem.
-ohoh a ty skąd wiesz jak pies się wabi co.?- zapytał Harry
-Spotkaliśmy się raz na spacerze i tak jakoś zapamiętałem.
-Dobry patent na bajere, iść z psem i wyrywać laski-zaśmiał się Harry a reszta za nim
-A twój patent to udawanie idioty.. Oh przeprasza, ty wcale nie musisz udawać, bo nim jesteś.!- odpowiedziałam. No co wkurzył mnie trochę.. Będzie się wyśmiewał z innych..
-Emy do cholery jasne.!- wrzasnęła mama
-No co.! On może gadać na Liama, a bronić to ja już nie mogę.! -powiedziałam i zaczęłam się ubierać.
-Coś się mówi- powiedziała mama
-Idę z psem.?
-Przep..
-Dobra.. Przepraszam,że stanęłam w obronie Liama..
-Wiesz co ja pójdę z tobą.- wtrącił się Liam
-Jakiś ty odważny, ja bym z nią nie szedł- zażartował blondasek
-A kto powiedział, że idę sam.? Idziesz ze mną.
-O nie.! Nie ma mowy.! Już wolę głodować niż z wami iść..
-Nie każe ci iść sam, ale z nami, więc nie masz czego się bać. A poza tym, co ta niewinna istota może ci zrobić.?
-Jeśli zaraz się nie ruszycie pies zleje się na panele i będzie kolejna awantura. Więc ruszać się, albo idę sama.!-powiedziałam
-Nie no nic. Przecież to milusia istota- powiedział Niall i również zaczął się ubierać.
**PARK
-Dzięki za stanięcie w obronie, Harry wcale nie jest aż taki wredny, czasem mu się zdarzy palnąć coś głupiego-powiedział Liam
-Nie lubię jak naśmiewa bądź obraża ktoś moich znajomych, więc dlatego tak zareagowałam
-Też tego nie lubię, ale wiem, że Harry to dla żartów mówi..
-To słabe ma poczucie humoru koleś.
-Ale nieźle mu powiedziałaś, zgasiłaś go nieźle. Teraz będzie to przeżywał przez najbliższy rok, bądź dłużej.
-Ty farbowana czuprynko idziesz.?- zapytałam i odwróciłam się do tyłu
-Wolę iść z tyłu, bo przynajmniej mnie nie zabijesz.
-A czy ja wyglądam na kogoś takiego.?
-No nie.. Ale wolę być ostrożny- powiedział z uśmiechem
-On tak zawsze.?- zapytałam Liama
-Wiesz.. on strasznie wszystko bierze do siebie więc..
-Rozumiem. Mam zwracać się do niego miło.
-Nie proszę cię o to, ale jak byś mogła to fajnie by było. Wiesz nikomu nigdy się później nie chce go pocieszać..
-Dobra, postaram się.
W pewnym momencie pod nogi wpadła mi piłka. Taka zwykła tenisowa piłeczka. Jakiś koleś krzyczał żebym mu odrzuciła no to chciałam odrzucić, ale zapomniałam, że za mną idzie Niall i tak jakoś wyszło, że jak jak brałam zamach to Niall dostał ręką w czoło i wylądował na ziemi.. Szybko odrzuciłam piłkę i nachyliłam sie z Liamen nad Niallem
-Nic ci nie jest stary?- zapytał Liam
-Mówiłem, że ona chce mnie zabić.
- Mogłeś iść przed nami..-powiedziałam
-Taa.! I byś tak rzuciła, że bym dostał w tył głowy.! Przyznaj się, że chcesz mnie zabić.!
-Pewnie, to był zamach na ciebie.
-Dobra stary wstań już i nie udawaj- powiedział Liam i pomógł mu wstać.
-Mój łeb..
-Może zmądrzejesz teraz..- powiedziałam a Liam na mnie groźnym wzrokiem spojrzał-Dobra.. Przepraszam, to było nie chcący. Wybaczysz mi.?
-Nie,! Idziemy do domu.!- powiedział blondasek i odwrócił się na pięcie i szedł sam kilka metrów przed nami.
Całą drogę z Liamem śmieliśmy się z niego, bo szedł jak pacan trzymając się za głowę..Ciągle żartowaliśmy z niego typu ,, NIALL UWAŻAJ PIŁKA'' a ten schylał się jakby robił unik. Kilka razy dał się nabrać, ale potem już się na nas obraził bo nic sie nie odzywał tylko szedł szybko do domu.
**DOM
Wchodząc do domu pierwsze co usłyszeliśmy to
-I co żyjecie.?- zapytał Louis
-Ona chciała mnie zabić!- krzyknął Niall i wbiegł do salony a my z Liamem zaraz weszliśmy i wybuchnęliśmy głośno śmiechem.
-Zdejmij rękę Niall z głowy.- powiedział już ledwo co Harry
Niall powoli ściągnął rękę z czoła i okazało się że ma wielkiego guza.! Wszyscy na ten widok wybuchnęli śmiechem, no może oprócz taty i mamy, oni byli przerażeni.
-Jezu maria. Emy co ty mu zrobiłaś.?-krzyknęłam mama i pobiegła do kuchni po lód
-Ja tylko odrzuciłam piłkę..
-Jak do tego doszło ja się pytam .?
-No ten no.. biorąc zamach dostał ręką w czoło.. no i się odracam a Niall leży na ziemi.. Ja tylko odrzuciłam piłkę..
-I teraz on ma piłkę na czole- powiedział Louis i wybuchnął śmiechem
-Aż takie dużo to.?- zapytał smutnym głosem Niall, ja mu podałam lustego..
-No.. Masz teraz 2 głowy
-No Niall, jak nazwiesz swoją 2 głowę.?-zapytałam
-DUPA.!
-Dupa Horan.? Bardzo ładnie i oryginalnie
-Co ja teraz zrobię.. Nie wyjdę tak na scenę.!
-Oj nie przesadzaj prawie tego nie widać- powiedziałam a ten się do mnie odwrócił przodem i wybuchłam śmiechem.
-Dziękuje ci bardzo wiesz.!- powiedział oburzonym głosem Niall- Tobie również Liam, gdybyś nie kazał mi iść miałbym jedną głowę a nie 2.!
-Nie przesadzaj, teraz przynajmniej mamy 6 członków w zespole.- zachichotał Liam
-Zaraz będzie 7.!- zagroził mu Horanek
-Spokój mi tu. Wystarczy 5 idiotów plus mały dodatek.- wtrąciłam się w ich kłótnię
-Zdaje mi się, że teraz Emy jest winna coś Niallowi, za to co mu zrobiła- powiedział Zayn..
-CO.!?
-No co, zrobiłaś mu guza, więc coś za coś..
-Dobra, ale ja nie chcę się bić
-Ja również. Wylądowałbym całkowicie w szpitalu..
-Debile mówię o czymś nie wiem, kino, restauracja..
-Restauracja z nim.?!-powiedziałam oburzona
-Kino z nią.?!- również i Niall był oburzony
-No nie wiem, dałem przykład, ty masz wymyślić coś Niall..-powiedział Zayn
-No nie wiem..- powiedział Niall i spojrzał na Liama..- może... albo nie.. mam.!
-Brawo.. Jednak używasz mózgu czasem..
-Idź z Liamem do kina.!
-Chyba dostałeś wstrząsu mózgu.. Mamo dzwoń po pogotowie.!
-Ja miałam coś wymyślić więc..
-Dokładnie. Niall wymyśla a ty robisz..-powiedział Harry
-No Emy, musisz iść.- powiedziała mama i się szeroko uśmiechnęła. No tak, jej córka pokaże się z kimś odpowiednim dla niej. Zapewniony materialnie był, talent miał.. Dla mamy idealny. A dla mnie.? Sama nie wiem..
-Dobra.. Kiedy.?
-Jutro- powiedział Liam
-Okey..
Wszyscy zaczęli klaskać jakby nie wiem co, cud się stał.. Właściwie nie było mowy o dalszym planie dnia, tylko kino więc, jakoś to przeżyje.
Obiad.. No i tu było spokojnie, jak na mnie. Siedziałam cicho cały posiłek. Jedynie co chwilę wybuchałam śmiechem, bo chłopacy dalej żartowali z guza, a Niall siedział przy stole z wielkim kawałkiem zamrożonego mięsa. I muszę powiedzieć, że było całkiem fajnie.! Kiedy ja z mamą sprzątałam po posiłku tata zaczął z chłopakami przeprowadzać wywiad. To akurat był najgorszy element dzisiejszego dnia, bo pytania były głupie. Znaczy nie tyle co głupie, ale podstawowe, takie które zadają wszyscy dziennikarze.. Tatuś się nie wykazał.. Przykro. Miałam w głowie kilka pomysł, ale tak jak mu obiecałam, nie będę wtrącać się mu do pracy.. Na koniec dnia, właściwie po 21 kiedy chłopacy już poszli usiadłam do biurka i włączyłam skeypa. I chyba to był mój błąd, kiedy powiedziała Sandrze, że byli u mnie One Direction ta tylko odpowiadała tak; aaaaa, aaaa. No i taka z nią była rozmowa..
-Emy ktoś do ciebie.!-wrzasnęła mama
-Dobra Sandra buziaczki i do zobaczenia w lipcu.
-AAAA. PA
Chyba dłużej z nią rozmawiać nie mogłam..
-Czego się drzesz.. Tata był z psem..
-No był był, ale masz gościa. I mogłaś powiedzieć,że zapraszasz takie ciacho to bym się jakoś wystroiła..
-Mamusiu.. Nie martw się, gdy się wystroisz wyglądasz jeszcze gorzej- powiedziałam z żartem i poszłam do drzwi.
-Dziękuje córeczko.!
Otwierając drzwi okazał się to być Luke..
-------------------------
HA.! Siedząc dzisiaj na polskim tak mi się nudziło i o takie coś napisałam. Fajne chociaż..? Chyba pomysł z założeniem bloga z opowiadaniem nie był dobry.. No, ale teraz mi głupio przestać pisać, więc może coś uda mi się nie raz napisać. :) Ale jak na razie trzymacie to i miłego czytania. :*