niedziela, 26 maja 2013

XIII Rozdzial

Siedziałam do późna, aby spakować wszystko, ale i tak nikogo to nie obchodziło i musieli mnie rano obudzić..
-Hero obiecaj mi, że jak wyjadę dasz popalić tej przeklętej rodzice..- pies zaszczekał czyli mogę wywnioskować, że zgadza się. Pozbędą się z domu jednego diabełka, a zostanie drugi. Niech sobie nie myślą, że się poddam. Również nie zmienia faktu, że chciałabym zabrać Hero ze sobą, ale to jest niemożliwe, bo tamtejsza szkoła nie pozwala na trzymanie w pokojach zwierząt.. Mam jednak dużą nadzieję, że będą się troszczyć o mojego przyjaciela..
-Emy śniadanie.!- wydarł się tata..
-Idę.!
Ostatnie wspólne śniadanie. Ja tam się cieszę, teraz przynajmniej śniadania będą się odbywać bez kłótni.. Schodząc na dół ze zdziwienia spadłam z ostatniego schodka.. Było to spowodowane tym widokiem;
Jeszcze wczoraj na ścianie nie było zdjęć, a sama kuchnia nie była taka ładna.. Na pewno to nie jest sprawka mamy.. A no i jedynie tata przejął się tym moim upadkiem ze schodka..
-Emy.! Co ty wyprawiasz.?-wydarła się mama
-Sprawdzam czy po ostatnim razie jak Hero zlał się na panele nie podniosły się wiesz...
-Możesz normalnie odpowiedzieć ?...
-Zadajesz głupie pytanie, to masz głupią odpowiedź.. Raczej nie leżę sobie na ziemi bo mi tak wygodnie..
-Cicho.. Nie możecie być chociaż jeden dzień w zgodzie.?!-włączył się tata
-Widzisz jak ona nas traktuję.? Mam nadzieję, że szkoła cię zmieni.
-A ja mam nadzieję, że..
-Emy proszę cię nie dokańczaj..-poprosił mnie tata..- podoba ci się nowa kuchnia.?
-Twój ojciec wstał o świcie, żeby to przygotować, specjalnie dla ciebie.
-Jak mi przykro, że dla mnie a nie dla ciebie.. Tak tatusiu strasznie mi się podoba.
-Nie wytrzymam zaraz z wami..-westchnął tata
-Taką sobie córeczkę wychowałeś..
-A ty co niby robiłaś co.?! No, bo najlepiej zwalić winę na kogoś.. Wiesz tato, jakoś odechciało mi się jeść.. Idę się dopakować, bo zaraz Kim z mamą mają po mnie przyjechać.
-Córciu..
-To nie twoja wina, serio ta szkoła to dobry pomysł, będę mogła odpocząć od niektórych osób..
-Ja również.
Nie no.. serio musiała zepsuć ten dzień.. Wyjeżdżam, mogłaby choć jeden dzień być cicho, to nie musi dopowiedzieć, dogryźć, szepnąć coś pod nosem.. Dziękuje, że choć tata jest w miarę normalny, choć i on ma czasem jakieś przejawy egoizmu i nic dla niego się nie liczy tylko praca.. Już nie raz tak było, że śniadanie wyglądało tak, że mama mówiła o swojej pracy, a on o swojej. No świra można dostać.. Mnie to już nikt nie słucha..  
Pakowałam się do końca kiedy zadzwonił mój telefon.
-Halo.?
-Hej, tu Luke, jesteś w domu.?
-No jeszcze ta..
-To otwórz mi drzwi. PA.!
Hee.. A ten to czego tu.. Ojczulek już wypaplał mu zajście z wczoraj.. Zeszłam szybko na dół do drzwi, ale tym razem uważając, żeby znowu nie wylądować na ziemi..
-Nie mogłeś zadzwonić, pewnie któryś z moich rodziców by ci otworzył..
-Nie chcę zbytnio wpadać na twoją mamę..
-Właściwie jak ona ciebie widzi to ucieka więc nie masz czego się bać. Właź.
Poszłam z nim do swojego pokoju.. Nie chciałam, aby rodzice słuchali o czym rozmawiamy, w końcu później jakoś mogą obrócić to przeciwko mnie..
-Słuchaj Emy, chciałem ci podziękować za to, że stanęłaś w mojej obronie wczoraj.. Chodź nie musiałaś.. Teraz przeze mnie musisz wyjechać..
-Przestań, wyjeżdżam bo twój ojciec nie umie przyjąć prawdy. 
-Niby ta, ale jak wczoraj wrócił do domu to myślałem, że dom zniszczy. Tak go wpieniłyście, ty i Kim..
-Powiedziałyśmy tylko prawdę..
-I dlatego ci dziękuje. Też przyszedłem ci się pochwalić, że znalazłem pracę.
-To genialnie.! 
-No i tam pracuje młody chłopak i wprowadzam się do niego i będziemy razem wynajmować. Na razie małe mieszkanko, ale zawsze lepiej niż z ojcem..
-No to super.! Pewnie, że tak. A jak tata zareagował.?
-Jeszcze nie wie.. Trochę boje się mu powiedzieć, ale myślę, że zrozumie..'
-Nie ma wyjścia, musi. A teraz wiesz co Luke.. Właśnie patrzę, że Kim już jest.. Czas się zbierać..
-Okey.. Szkoda, że wyjeżdżacie.. No kurczę, zawsze jak kogoś fajnego poznam to musi wyjeżdżać.. Ale pamiętaj, jak coś zawsze ci pomogę.
-Będę pamiętać, trzymaj się i nie daj się ojcu.
-Jasna sprawa,!
I właśnie tak musiałam pożegnać się z niedawno poznanym przyjacielem. A wszystko wina dyrektora.. Może jakoś nam się uda wrócić tu szybko..
-Córciu, będzie mi ciebie brakować.- powiedział tata tuląc mnie..
-Mi ciebie też.
Mama nawet nie podeszła tylko pomachała.. HOHO ale mi przykro.. Wisi mi.. Większą przykrość jakoś sprawił mi Liam.. Myślałam, że mimo wszystko i po wczorajszej rozmowie z Harrym przyjedzie i pożegna się,a tu nic.. Przyjaciel.. 
-Emy chodź.!-krzyknęła z samochodu Kim.
-Idę... Hero pamiętaj co  ci mówiłam. Idę.!..


**LIAM
Siedziałem na ganku i myślałem czy iść do Emy czy nie.. Chociaż po wczorajszym nie wiem czy mam na co liczyć. Pewnie i tak by mi powiedziała cześć i zamknęła przed nosem drzwi. Zasłużyłem sobie na to.. Harry też wrócił wczoraj w środku nocy, na dodatek nie wstanie i bełkotał coś o niej.. Ten co najbardziej jej nie lubi, najwięcej o niej gada. 
-Liam kretynie wołam cię.! Głuchy jesteś.- klepnął mnie w tył głowy Niall..
-Sorry zamyśliłem się..
-Od poznania tej całej Emy ciągle chodzisz zamyślony..
-...
-Idź do niej.
-Wyjeżdża dzisiaj do tej pieprzonej szkoły z internatem.!
-Nie krzycz.. Skąd miałem wiedzieć jak z nikim nie rozmawiasz.!? 
-Przepraszam..
-To czemu się z nią nie pożegnasz.?
-Bo  wczoraj zachowałem się jak kretyn i na pewno nie chce mnie widzieć.. Ostatnio ciągle tak się zachowuję..
-Skąd możesz wiedzieć, że cię oleje.? Może czeka na ciebie i ryczy w poduszkę.?
-Emy,?
-Dobra nie ryczy w poduszkę, ale może liczy, że przyjedziesz. Mimo wszystko ponoć jesteście przyjaciółmi tak.? Każdy popełnia błędy. O ile pamiętam to ona jest w porządku.
-Jeszcze nie dawno twierdziłeś że chcę cię zabić.
-No bo tak jest.! Wiesz co mogła mi zrobić. Mogłem dostać urazy mózgu.!
-Tak Niall skończ..
-Dobra, ale patrz wybaczyła ci ostatnio tą akcję z tym lalusiem, to czemu nie miałaby ci teraz wybaczyć.?
-No nie wiem..Bo to Emy, nie wiem co mogę się po niej spodziewać.. a już tym bardziej nie wiem co myśli..
-Najwyżej cię wyrzuci na zbity pysk, ale będziesz wiedział na czym stoisz.
-Masz rację..
-Siema koledzy jest jakaś woda.?- wyszedł na ganek skacowany Harry
-W lodówce.. A ty gdzie tak wczoraj imprezowałeś i z jakiego powodu.?
-ee tam, polubiłem tą diablicę, która nazywa się Emy. I muszę przyznać, że będzie mi cholernie jej brakować. Z kim ja teraz będę się droczył.?
-Kiedy ty z nią się widziałeś.?!
-Wczoraj. Powiem ci uważaj, prawy sierpowy to ona ma niezły. A gadkę.. Kocham ją.
-Ej.!
-No co.? Ale tak wiesz, jako wroga. Właśnie Liam, co ty tu do cholery jasne robisz, druty ci przynieść.?
-Co ty gadasz, wytrzeźwiałeś wgl.?
-No bo siedzisz tu jak babcia, jeszcze na tym krześle bujanym tylko drutów ci brakuje.. Leć do  Emy, powiedz przepraszam za swoje szczeniackie zachowanie i... ooo.! I pozdrów ją ode mnie, na pewno się ucieszy.
-Albo zdzieli mi z liścia..
-Prędzej za stwierdzenie laleczka lub lalunia. Jak chcesz od niej oberwać to powiedz jej tak i powiesz nam czy serio ma taki mocny cios.
-Dobra chłopacy porozmawiamy jak wrócę, lecę do Emy.!
-Powodzenia z diablicą.!!
Może chłopacy mają rację, znowu oni, znowu oni musieli mi powiedzieć co mam robić.. Mniejsza. Ciekawe teraz jak  zareaguję Emy..

**EMY.
Całą drogę Kim gadała o Liamie... Liam to Liam tamto.. No ileż można. Rozumiem, jej przyjaciółka ma nawet niezłe relacje z nim,a ona jest fanką, ale nie znoszę jak ciągle się o kimś tak gada..
-A ten no.. Liam jest..- dalej ciągnęła Kim ten temat
-Możesz skończyć.! Drażnisz mnie pomału. Spytaj się jego, a nie mnie..
-Ciekawe jak.. to nie ja umawiam się z nim..
-A to moja wina i się nie umawiam, każda nasze spotkanie kończy się kłótnią. Nawet sama widziałaś, nie przyszedł się pożegnać, czyli mogę wywnioskować, że ma mnie gdzieś. Także skończ temat..
-Dobrze.. przepraszam.. Obiecaj mi, że mimo co w tej szkole nie zostawisz mnie.
-A Tobie kto przywalił..? Przecież to wiadome, że cię nie zostawię, z kim ja będę dręczyć tamtejszych sztywniaków.?
-Dziewczyny, to szkoła z tradycją, pełną kultury, zachowywać mi się tam..
-Ta.. Przecież zawsze się zachowujemy.
-Ja wiem, ale uprzedzam was.
Jedyna mama chyba, której nie przeszkadza nasze zachowanie.. Mogliśmy śmiało z nią żartować, śmiać się, nie to co z moją, głównie kłótnia, kłótnia, kłótnia..
Szkoła ; 
Miejsce, gdzie mam spędzić kolejne kilka miesięcy.. Wszyscy tutaj paradują w mundurkach, pewnie są kujonami. Tylko my takie 2 nieogarnięte tutaj. Chyba wszyscy się zdziwią, jak my się tu niby dostaliśmy. Właśnie, gdyby nie znajomości mamy Kim z tutejszą dyrekcją pewnie by na tu nie było. 
Na wejściu czekała już na nas dyrektorka.. Od razu wzięła na bok mamę Kim, a my staliśmy z kim jak te debilki patrzeliśmy się na tych uczniów.. Nagle podszedł do nas młody, przystojny chłopak, właściwie to do Kim podszedł i zaczął z nią rozmawiać. Żeby jej nie przeszkadzać odsunęłam się od nich. Tak dla grzeczności.. Dziwne nie? Ja i grzeczność.. Po jakiś chwili Kim przywaliła temu kolesiowi, a ja wybuchłam śmiechem.!
-Co tu się dzieje.?-podbiegła spanikowana dyrektorka z mamą.
-Tej frajer stwierdził, że skoro jestem taka ostra to pewnie w łóżku też jestem.! Co miałam powiedzieć choć sprawdzimy,!-wykrzyczała Kim, a mama chyba się wkurzyła i sama dała z liścia temu chłopakowi. UWIELBIAM JE.! Dyrektorka już wgl zawał serca dostała..
-W tej szkole jest zakaz stosowania przemocy.! Josh widzimy się u mnie, zaraz.!.-powiedziała dyrektor a my zachichotałyśmy pod nosem..-A my drogie panie widzimy się później. Chodźcie pokażę wam wasz pokój..
Umarłam ze strachu normalnie.. Ciekawe co dalej się wydarzy. Może z Kim damy jakoś radę.?
------------------------------------------
Przepraszam, że taki długi.. Starałam się go skrócić na maxa.. Mam jednak nadzieję, że da się go doczytać do końca. c;
Co w kolejny.? Głownie będzie z perspektywy Liama. ;) Ale jeszcze nie wiem kiedy.;P
Czytasz.? To skomentuj jak możesz. <3

czwartek, 23 maja 2013

XII Rozdział

Jak ja nie cierpię swojej mamy.! Nie wiem czy ona chce mi zniszczyć życie, czy lubi patrzeć jak zalewa mnie krew.. Przecież niby każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a ona.? Robi wszystko na przekór. Wie dobrze, że mam tu w końcu przyjaciół to na złość wysyła mnie na drugi koniec Londynu do jakieś pieprzonej szkoły.. Dobrze, że wpadłam w to gówno z Kim, bo sama nie wiem co bym zrobiła. Jeszcze jedno, jak dowiem się kto serio ukradł te sprawdziany to nie ręczę za siebie. Kto może być tak chory, żeby kraść sprawdziany i wrabiać nas..
Usiadłam na jakieś ławce i ryczałam. Chyba bardziej ryczałam z tego jak bardzo mam chorą, wredną, oschłą mamę niż przez to, że zmieniam szkołę.
-Emy, proszę cie nie płacz-powiedział Liam, który usiadł koło mnie.
-A co może mam skakać z radości, że moja mama niszczy mi życie.!
-Wcale ci nie niszczy, chce dla ciebie jak najlepiej.
-Pewnie, wysyłając mnie na jakieś zadupie.. masz rację najlepszy pomysł.
-inni mają gorzej..
-Powiedz, że jeszcze ty masz źle biedaku.?
-No trochę, nie mam praktycznie życia prywatnego, gdzie nie pójdę tam fanki paparazii..
-Nie zapominaj, że masz stałą wymarzoną pracę, jeździsz po świecie, dajesz koncert w miejscach o których ja mogę pomarzyć.. A moim marzeniem jest mieć normalną rodzinę, ale to akurat jest nierealne!
-A nie sądzisz, że trochę przesadziłaś z Kim..
-Powiedziałyśmy prawdę, a co mieliśmy udawać miłe..On stwierdził, że jesteśmy źle wychowane, czyli obraził naszych rodziców.! To co mieliśmy zrobić.?
-Pewnie gdybyście się nie odezwały nie zawiesił by was..
-A czyli to nasza wina, że stanęliśmy w obronie rodziców no i przyjaciela. Zrobiłyśmy błąd, że bronimy rodziny i przyjaciół.. Wiesz co, idź sobie.!
-Przepraszam.. Nie chciałem. Bardzo dobrze, że stanęliście w obronie, nie twierdzę, że nie, ale nie raz jest tak, że lepiej być cicho ,bo..
-Bo co.! Wiesz co Liam, myślałam, że Harry jest debilem, ale ty to jesteś już nie wiem, nie wiem jak to określić. Sam nie wiesz co mówisz. Raz mówisz, że źle zrobiłam, raz że dobrze. Czy ty w ogóle myślisz co mówisz, czy mówisz by mówić.. Przyznaj się dla ciebie to chyba na rękę, że wyjeżdżam co.? Będziesz miał spokój ode mnie, nie będziesz musiał słuchać mnie.
-Wcale nie prawda. W cale nie jest mi na rękę, że wyjeżdżasz.. lubię cię i lubię spędzać z Tobą czas..
-oh na prawdę.? Jakoś tego nie widzę..
-Przypomnij sobie piknik. Jakoś wtedy było fajnie..
-No to możesz sobie teraz to wspominać, bo koniec będzie tych dni. Pewnie za kilka dni wyjeżdżam do szkoły z tradycją, pełną kultury, przeciwieństwo szkoły dla mnie..
-Może dobrze ci taka szkoła zrobi? Może jakoś pomoże ci, ale tobie i twojej mamie naprawić wasze relacje..
-Co.?!
-No wiesz..
-A rozumiem. Pojadę tam i oni mnie zmienią na grzeczną i doskonałą córeczkę, która nie buntuje się i nie potrafi powiedzieć co myśli.. Z tego wynika, że ty też chcesz żebym się zmieniła.. Wszystkim nie pasuje mój charakter. Tylko to nie moja wina, że taki mam i wiesz co.! Nie ważne czy tam będę czy nie, nie zmienię się, a jeśli ci to nie odpowiada masz pecha. A teraz sorry, ale idę do domu i nie idź za mną bo mam cię dość. Myślałam, ze serio mówisz zostań sobą, ale jednak kłamałeś. eh. Nara...
No chyba on na głowę upadł, że co.? że zmienię charakter.. Jaka jestem to jestem, co go to obchodzi. Jak mu się nie podoba, to przecież nie każe mu się ze mną zadawać.. Jak nie najpierw dyrektor mnie wkurzył, potem mama, a na końcu Liam. Ciekawe co jeszcze się dzisiaj wydarzy.!

**LIAM
Kurczę.. nie chciałem, żeby tak wyszło.! Nie miałem na myśli tego, żeby się zmieniła. Bardziej mi chodziło o to, że no nie wiem.. Ale nie chcę żeby się zmieniała.. Wszystko psuję, jestem debilem. Chciałem ją jakoś pocieszyć, a wyszło że bardziej ją wkurzyłem.. Cudownie.. Jak  ja kiedyś znajdę dziewczynę, to będzie cud.. Znowu będę miał w domu słuchanie chłopaków jaki to ja jestem głupi, że nie powinienem tak robić i blablaba. Jeszcze do tego ten głupi internat.. Przecież to drugi koniec Londynu, jak my się niby mamy spotykać.?..  Teraz ta kłótnia, to nie wiem co z tym będzie..

**EMY.
Niech lepiej mama się do mnie nie odzywa, bo wybuchnę na maxa. Niech sobie również nie myśli, że zapomnę że dała mi z liścia. Może i jestem nabuzowana złą energią, ale nigdy nie uderzyłabym jej. Rozumiem, że w końcu granica wytrzymałości wysiada, ale .. Niech tylko tata się dowie.!
-o kochanie wróciłaś, martwiliśmy się o ciebie..-powiedział tata
-Jest dopiero po 19...
-Właśnie, pani dorosła wie co robi-dopowiedziała mama..
-Szkoda że ty nie wiesz co robić..
-Słucham.? Przez ciebie smarkulo o mało co  nie straciłam pracy.!
- Przeze mnie.!? Ciebie broniłam, a ty masz do mnie pretensje.!
-Emy jak broniłaś.!?-zapytał tata
-Dyrektor stwierdził, że jestem źle wychowana więc powiedziałam mu co  nie co... A mama aferę robi.. A i jeszcze jedno, tego liścia nigdy nie zapomnę i słów nienawidzę cię też nie żałuję..
-Kochanie czy Emy ma rację.?
-No ma, ale co z tego, wiesz jak ona nawrzucała dyrektorowi, stwierdziła, że on nie umie dzieci wychowywać.!
-A niby skąd ma te informacje, że nie potrafi..?
-Bo Luke jest gejem i niby go biję.. Nie zmienia faktu, że nawrzucała mu, przez co moja praca jest zagrożona. Jak jesteś taki mądry to weź córeczkę ze sobą, zobaczysz jak się odzywa..
Poszłam do siebie, a raczej pobiegłam do pokoju. Nie mam siły się z nią kłócić, tata zrobi to za mnie. Dobrze, że chociaż on jest za mną..
-Hero idziemy na space.?-zapytałam przyjaciela..
Wzięłam smycz i ruszyłam w stronę parku. Jedyne czego teraz potrzebuję to spokoju i ciszy, a w domu na pewno nie mam co liczyć.. Idą sobie tak przez park z daleka zobaczyłam lokowatego.. akurat ludzi, których jakoś nie cierpię widzę wszędzie. Normalnie bym się odwróciła, ale... on się z kimś szarpał.. a właściwie ktoś nim szarpali.. Wiem, że go nie lubię, ale nie mogę do zostawić.. Podbiegłam do nich i odepchnęłam ich od siebie. Harry wylądował na ziemi, a drugi tajemniczy chłopak tylko się cieszył..
-Co twoja dziewczyna.?-zapytał ze śmiechem..
-Że ja,? Błagam cię, gdyby on był nawet ostatnim chłopakiem na ziemi nie chciałabym być z nim..
-Pedała to nikt nie chce.
-Pedały to ty masz w rowerze, a on jest chłopakiem. I do twojej świadomości, nie jest gejem.
-Popatrz laleczka cię broni.- wyśmiał mnie..
-laleczka.?..- powtórzyłam jego słowo.. nie znoszę tego słowa..- masz problem chłopacze..-powiedziałam i położyłam Hero na ziemi.
-I co niby ten pies ma mnie pogryźć?- znowu się szyderczo zaśmiał.
-Nie, szczeniakiem jeszcze jest, więc nie potrafi dobrze gryźć, ale teraz jak go nie mam na ręce, mam większą szanse lepiej ci przywalić w tą twoją brzydką twarzyczkę.- powiedział i dałam mu prawego sierpowego,przez co znalazł się na ziemi.- dla twojej świadomości, nie znoszę stwierdzeń lalunia i pedał. Jeszcze jedno, lepiej unikaj mnie.- tym razem ja go wyśmiałam. Hero chyba też był wkurzony, bo podszedł do niego i obsikał go. Widać że uczy się ode mnie.
-Ten psiak mnie olał.
-Widzisz wszyscy cię olewany, dlatego CZEŚĆ. Dałabym ci chusteczkę, ale może przyda się komuś innemu.- powiedział i wzięłam psiaka na ręce i odeszłam od nich.. W sensie od  Harrego i tego typa..
-Emy zaczekaj.-wydarł sie Harry
-Czego.?
-Milej.?
-Eee nie.?
-Mniejsza. Dzięki za pomoc, muszę przyznać prawy sierpowy masz niezły, a jego mina bezcenna.
-Ehee.. Po co tu byłeś.?
-Szedłem do ciebie..
-Co.?! Po cholerę.?
-Myślałem, że się ucieszysz..
-Ucieszyłam się jak przywaliłam temu kolesiowi.
-Dobra teraz serio.. Koniec żartów. Wiem, że pokłóciłaś się z Liamem..
-A ty co  adwokat, jeśli tak to nie mam ci nic do powiedzenia..
-Chciałem się tylko dowiedzieć, o co znowu się pokłóciliście. Przyszedł do domu jakiś wkurzony, drze się na wszystkich, demoluje mieszkanie, jak ostatnio po tej akcji z gejem.
-Tej gej ma na imię Luke i zapamiętaj sobie. I nie było żadnej akcji jasne,.? Po drugie on co nie może sam do mnie przyjść tylko wysyła znajomych, a w dodatku ciebie.?
-Nie wie, że tu jestem i że poszedłem do ciebie.. Powiesz mi czy będziesz mnie tylko obrażać i chamsko się do mnie odzywać.?
-Jest dzieckiem, który tylko mówi by mówić.
-Pamiętaj, ze mówisz o moim przyjacielu..
-A ty wbij sobie do głowy że mówię co  myślę. Dziękuje.
-Dziękuję za pomoc, pomogłaś nie ma co.. Czyli mam rozumieć, że on coś nie tak powiedział jak ostatnio..?
- Tak.
-Cały Liam, zawsze coś nie tak.. Ale uwierz, poza tym to na prawdę dobry facet..
-A czy ja szukam chłopaka.?
-A nie.?
-NIe.?!
-A.. to zmienia postać rzeczy.. Wiesz co nie jesteś wcale zła.
-Ten koleś cię tak wyszturchał, że ci się mózg przestawił czy co.?
-Nie rozumiem cię momentami, ale sprawiasz, że chce się cię bliżej poznać, może masz ochotę na kino.?
-Z tobą nigdy w życiu..
-Restauracja.?
-Nie..
-A serio mówiłaś z tym, że nawet jakbym był ostatnim chłopakiem na ziemi to byś się ze mną nie umówiła.?-powiedział a ja wybuchłam śmiechem.
-Wszystko co mówię zazwyczaj jest prawdą.
-To ja też mówię prawdę i nawet jakbyś była ostatnią dziewczyną na ziemi to bym się z tobą nie umówił.
-Serio.?
-Serio Serio.
-Jeszcze 10s temu chciałeś mnie do kina wyciągnąć.
-Chciałem sprawdzić twoją reakcję.
-przez ciebie będę ryczeć całą noc.
-Ja przez ciebie też, bo sprawiłaś że mój przyjaciel jest załamany.
-Przykroo. ..
-Emy.. pogadaj z nim..
-Nie mam zamiaru.. A poza tym wyjeżdżam jutro..
-GDZIE.?!
-Co Liam się nie pochwalił.? Będziecie mogli ode mnie odpocząć, przenoszę się do szkoły z internatem.. drugi koniec Londynu.. miło nie.?
-Wow.! Coś ty zmalowała.?
-Nic..? Broniłam przyjaciół i rodziny i zostałam zawieszona..?
-Kurczę...
-Nie mów że jest ci przykro..
-Ejj no .! Z kim ja teraz się będę droczył.!
-Skeyp jest.
Całą drogę jak się nie śmieliśmy to dogryzaliśmy sobie. Chyba inaczej się nie da. Dalej jakoś go nie lubię, ale go lubię. Nie ważne. Ważne, ze momentami poprawił mi humor.. Nie to co Liam, bardziej mnie zdołował.. Liczyłam, że jakoś podtrzyma mnie na duchu, poprawi mi humor, a tu proszę, przyjaciel się znalazł...
W domu zaczęłam swoje pakowanie.. Mama Kim załatwiła, że już jutro wyjeżdżamy.. Ciekawe jak Kim to znosi. Też pewnie nie skacze z radości, ale na pewno i tak lepiej ode mnie to znosi, bo ma wsparcie mamy.. Nie to co ja. Moja mama skacze z radości że wyjeżdżam.. Myśli, że zmienię się tam.. Dobry żart. Nic. Jutro wyjeżdżam i ciekawe co tam się będzie działo.. i tak już gorzej być nie może.
-----------------------------
Na ten pomysł wpadłam przed chwilą. Te opowiadanie nie ma wgl żadnych planów, piszę wszystko co przychodzi mi do głowy.. Mam nadzieję, że podoba się rozdział. ;)
Czytasz.?.. Skomentuj jak możesz. xx
Następny jak przyjdzie coś fajnego do głowy.

piątek, 17 maja 2013

XI Rozdział

*LIAM
-[..] bo nie kręcą mnie geje. PA.!-powiedziała Emy i wyszła trzaskając drzwiami. Nie mogłem w to uwierzyć w to co ona powiedziała.. Byłem zazdrosny o ..geja.?! Kretyn ze mnie..
-No stary, Emy już jest twoja.- zachichotał Harry
-Weź skończ co.? Skąd miałem wiedzieć, że ten laluś jest gejem..
-Pomyślmy, gdybyś nie był takim emm jak by tu powiedzieć żeby cię nie obrazić..no nie ważne, ale gdybyś nie zachował się jak gówniarz i podszedłbyś do nich i zagadał myślę, że Emy na pewno by ci powiedziała..
-Wielkie dzięki za pocieszenie, nie ma co, potrafisz pocieszać.
-Sory, nie moja wina, że mój przyjaciel zakochał się w 'dziwnej' dziewczynie.
-Czemu wy się tak nie znosicie.?
-A bo ja wiem, ona tak na mnie wpływa. Jakoś dla reszty jestem miły.
-No.. Jak śpisz.
-Weź wyjdź.! Idź lepiej do Emy i przeproś ją, no chyba że sobie już ją odpuściłeś.
-Pogięło cię. Może jest inna trochę niż reszta dziewczyn, no ale, poza tym jest strasznie w porządku.. Jest miła, sympatyczna, wyrozumiała..
-Skończ. Ja mam o niej inne zdanie no, ale trudno. Teraz to rusz swoje cztery litery i biegnij za nią, ale uważaj na siebie, nigdy nie wiadomo co ona ma w głowie.
-Jeszcze jedno zło słowo o niej powiesz, a uwierz skrzywdzę cię przyjacielu.
-O nie.! Liam zamienia się w tego potwora.!- krzyknął i uciekł z salony.. Debil.
Teraz jest pytanie czy wybaczy mi.. W końcu to Emy, a nie jakaś zwykła dziewczyna. Serio zachowałem się jak gówniarz.. co mi szkodziło podejść do nich. Najwyżej wtedy bym mógł afery robić o coś, a nie o to że ona rozmawia z kolegą. Ona również mogłaby mi robić jakieś sceny kiedy rozmawiam z fankami, ale stop.. nie wiem czy Emy czuje coś do mnie.. Może tak naprawdę moje starania legną w gruzach.. Kurczę, chyba nigdy  tak mnie nie wzięło.. No i jest jeszcze jeden problem. Nienawidzą się z Harrym.. Oni są jak dwa buldogi, które gdyby zamknęło się w jednym pokoju zagryzły by się na śmierć. Może jest szansa, że mimo wszystko jakoś się polubią.. Jak na razie mam ważniejszy problem na głowie, muszę coś zrobić, aby Emy mi wybaczyła. Z jej charakterem będzie ciężko, ale postaram się zrobić wszystko aby byśmy byli dalej przyjaciółmi.
-Wychodzę.!

*EMY
Jak mi ciśnienie podniósł Liam..! Myślałam, że on jest inny, a jednak mam swoje inny.. Teraz to już wszyscy chłopacy działają mi na nerwach, dobra, Harry na maxa, ale Liam już też. No kurczę jak można być zazdrosny o kolesia z którym tylko się rozmawia. Rozumiem, gdybym siedziała mu na kolanach czy przytulałabym się okey, ale siedzieć i rozmawiać, błagam. Chwila.. Co go do cholery jasnej obchodzi z kim ja rozmawiam i czy to jest mój chłopak czy nie. Nie jesteśmy jakąś parą czy coś więc jestem wolna, mogę robić co mi się podoba.
Wróciłam wkurzona do domu, a tam jak zwykle temat praca. Chyba w tym domu o niczym innym się nie rozmawia tylko kto jakie sukcesy zawodowe odnosi.
-Emy, w lodówce są naleśniki.-powiedziała mama.
-Nie jestem głodna..
-Co Liam się na Tobie poznał i ma cię dość.?-spojrzałam na nią i wyśmiałam ją.. Jezu jak ja tej kobiety nie znoszę.! Zamiast nie wiem wspierać mnie czy coś to mnie drażni tylko. Mogłaby się wcale nie odzywać..
-Kochanie nie przeginasz, mówisz na Emy, a sama spójrz jakimi ty tekstami rzucasz.- powiedział tata do mamy, chociaż on jest po mojej stronie.
-Nie no jak córeczka tak mówi to nic nie robisz, ale jak mi się zdarzy raz tak powiedzieć to problemy robisz.!
-Raz.! Non stop mnie dołujesz.!
-Ja cię dołuję.! Zapomniałaś jak ty się do mnie zwracasz.!
-Gdybyś traktowała mnie jak swoją córkę bym cię traktowała normalnie.!
-A jak ja cię niby traktuje..
-Dosyć baby.! Skończcie.! Emy zapraszam do książek, a ty kochanie masz sprawdziany do sprawdzenia więc masz co robić i proszę o ciszę.-wrzasnął tata. Każda kłótnia właśnie tak się kończy, Emy do książek a mama do pracy.. Dom wariatów normalnie, aż nie mogę się doczekać aż skończę te głupie 18 lat i będę mogła się wynieść..
Poszłam do siebie do pokoju i rzuciłam się na łózko i łzy same zaczęły mi lecieć.. Czy ja nie mogę mieć normalnie rodziny, szczególnie mamy, która widzi że coś jest nie tak to leci do mnie i siedzi i ryczy ze mną.. Za jakie grzechy muszę mieszkać z tą wiedźmą..
-Hero chodź do mnie-zawołałam a on od razu do mnie przybiegł i się we mnie wtulił.-Jesteś jedynym moim przyjacielem w tym głupim Londynie.! Nawet Liam ma mnie w dupie.. Obiecuję ci kończę 18stkę i wyprowadzamy się stąd daleko. Z dala on wszystkiego.
-Emy wyjdź z psem.!-wydarła się mama..
-Chodź bo jeszcze przyjdzie tu i dopiero posypią się słowa..

**PARK.
Siedziałam na ławce ze słuchawkami w uszach i patrzyłam jak Hero biega po parku i wyrywa dziewczyny.. Kto by nie przeszedł musiał schylić się do niego i mówić ,, O BOSHE JAKI SŁODZIAK''.
Szczęściarz. Ciekawe czy ja kiedyś będę taka szczęśliwa.. Będę miała normalnie życie.. Chociaż z moim charakterem to małe prawdopodobieństwo że jakiś debil będzie chciał mnie..
Nagle poczułam, że ktoś wyciąga słuchawkę mi z ucha, normalnie od razu bym mu przywaliła, ale tym razem tylko złapałam za rękę i spojrzałam.. okazał się to być Liam.. a szkoda, że nie przywaliłam mu..
-Emy to dla ciebie-mówił wręczając mi bukiet kwiatów.
-Po cholerę mi te chwasty.. za kilka dni i tak padną..
-Okey.. 1:0 dla ciebie..
-Po co przyszedłeś.?.. I skąd wiedziałeś że tu jestem.?
-Byłem u Ciebie, ale twoja mama powiedziała że wyszłaś z Hero więc domyśliłem się że tu jesteś.. Przyszedłem cię przeprosić.. Zachowałem się jak gówniarz.
-Brawa dla ciebie, jednak używasz swojego mózgu.
-Dobra, postaram się nie brać wszystkich twoich tekstów do siebie.
-Miło. Co też mam zmienić charakter..
-Nie, bądź sobą.
-Bum, to prawdziwa ja, ząłza, wredna, zbuntowana ja, która cię nienawidzi za to jak ją potraktowałeś.
-No przepraszam, na prawdę nie chciałem.. uwierz mi.
-A i teraz ci wybaczę, ale następnym razem co będzie.?
-Nic nie będzie, jesteśmy przyjaciółmi możesz robić co ci się podoba.
-Ktoś cię w głowę pierdzielną czy sam na to wpadłeś.?
-Harry mi trochę uświadomił w głowie co nie co..
-Harry ma mózg.? Nie wierzę, szkoda że go nie używa..
-To co wybaczysz mi.? Czy mam sobie iść..
-Wybaczę ci pod jednym warunkiem.. Powiedz mi co ma Hero że wszyscy go tak słodzą.!
-No jest strasznie słodki, tak jak ty.
-Ja i słodka.? Z moimi tekstami na pewno.
-Ajć, przestań tak siebie źle oceniać.
-Wszyscy mnie tak oceniają, wraz z moją mamusia...
-Olej ich.
-Łatwo powiedzieć gorzej zrobić..
-Ohoo widzę że ktoś dołka załapuje.
-Nie no co ty, ja i dołek błagam cię.. Mam w dupie tych co o mnie gadają, ale jednak trochę boli mnie to że mnie oceniają, za to jaka jestem i na siłę każą mi się zmienić..
-Ja nie chcę żebyś się zmieniała,
-Dzięki.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Jakoś specjalnie nie potrafiłam się na niego gniewać. W końcu on jeden z nielicznych mnie w tym miejscu akceptuje..Ruszyliśmy na w kierunku do domu rozmawiając o nas, każdy o sobie opowiadał. Stwierdzam iż moje życie do jego to jednak wielka nuda.. On co chwilę gdzieś za granicą, a ja w domu siedzę i użeram się z mamą.
Będąc pod domem dostałam telefon od Kim..
-Halo... Co.!... No pogięło go chyba.. No okey, zaraz będę..-powiedziałam do słuchawki..
-Co się stało.?
-Nie wiem.. dyrektor chce mnie i moją mamę widzieć.. No i Kim też..
-Zmalowałyście coś.?
-Ostatnio akurat nic..
-To ja pojadę z wami.
-Jak aż tak się nudzisz i chcesz słuchać mojej mamy to spoko..
-Najwyżej będę was próbował rozdzielić.
-No bo takiego potwora jak ją to powinno się  w klatce trzymać..

**SZKOŁA
Mama już musiała w samochodzie zrobić awanturę..Gdyby nie Liam to bym nie wiem co jej zrobiła.! Nie wie o co chodzi a drze się na mnie. Może ona tym razem coś zmalowała.. I wcale bym się nie zdziwiła..
Kim ze swoją mamą już czekały. Jej mama przynajmniej była miła, sympatyczna a co najważniejsze nie robiła co chwilę jakiś sprut o byle gówno. Już na dzień dobry zraziła się moją mama, bo ta musiała nagadać jakie my niesforne, nie grzeczne i wgl.. Poszłyśmy wszyscy pod gabinet dyrektora. Czym bliżej go byliśmy tym bardziej się denerwowałam. Może coś z Lukiem...
-Zapraszam- powiedział z uśmiechem dyrektor, może nie będzie aż tak źle..-Cieszę się że tak szybko panie przyjechały. Mam bardzo złe wieści. Dzisiaj po lekcji matematyki zniknęły sprawdziany waszej klasy..
-A co niby mamy z tym wspólnego.?
-Pani razem z panią Parker jako ostatnie wychodziły z sali.
-I co niby z związku z tym.? Po cholerę mi te sprawdziany.?
-Bo większość klasy dostała 1, miała pani motyw do zabrania.
-No pan jest chyba śmieszny..
-Emy-syknęła mama.
-Śmieszne jest to raczej, że pani Parker już kiedy odpowiadała za zniknięcie sprawdzianów prawda.?
-Ale to było w pierwszej klasie..-powiedziała Kim.
-My tych sprawdzianów nie wzięłyśmy.!
-Brak dowodów.
-A niby dowody jakie są na nas.?!
-Jako ostatnie wyszłyście z sali i kręciłyście się przy biurku.
-Patrzeliśmy czy mamy obecność, pani cicho czyta obecność a wszyscy gadają i chciałam sprawdzić czy się odezwałam.
-Nie wiem jak was rodzice wychowują, ale kradzież jest niedopuszczalna.
-Panie Dyrektorze obiecuję, że dziewczyny dostaną karę ii...- próbowała coś moja mama zdziałać.
-No jasne, bo niby pan doskonale wie o wychowywaniu dzieci.
-Słucham.? Masz coś jeszcze do powiedzenia Woźniak.?!
-Ja jestem dobrze wychowana mimo, że non stop kłócę się z rodzicami, ale wiem co dobre a co złe, w przeciwieństwie do pana.-powiedziałam a mama złapała się za głowę.
-Twierdzisz że co nie umiem wychowywać dzieci.?!
-Tak, niech pan zobaczy jak pan traktuje Luke.! Jak dziwaka,! Co z tego że jest gejem, mimo to jest normalnym chłopakiem.
-Proszę zakończyć temat
-Co bo źle mówię..? Nie, bo prawdę mówię. Boli to pana że pana syna jest gejem i próbuję go pan zmienić siłą. Myśli że co jak pan da mu w pysk to co będzie okey. I niby kto tu nie umie wychowywać dzieci.!
-Jesteście obie zawieszone do odwołania.!
-No chyba pana coś boli...
-Panie dyrektorze proszę tego nie robić. Ja mam świetny pomysł.-powiedziała moja mama
-Dość skończyłem na dzisiaj i proszę mi się na oczy nie pokazywać i nie wnikać w moje sprawy prywatne.
-Pan sam zaczął tą rozmowę o złym wychowywaniu.!
-Emy do jasnej cholerny zamknij się!-wrzasnęła mama.
-Ale Emy ma rację... -powiedziała Kim.
-Panie Dyrektorze co mam zrobić żeby pan odwiesił te dziewczyny- zaczęła działać mama Kim..
-Wychować je dobrze.
-No i dalej drążą temat wychowania dziecka.. niech pan popatrzy na siebie- wcięła się Kim, a ja zachichotałam..
-Dziewczyny spokój. A jeśli...- zaczęła mówił mama Kim ale dokończyła szepcząc na ucho dyrkowi
.-Zgoda, ale ja chcę mieć potwierdzenie tego że one tam są.
Tam są.! Gdzie są.! Ja nigdzie się nie wybieram..Wyszliśmy z gabinetu obrażone.. Oskarżyli nas o kradzież jakiś sprawdzianów, a na koniec zawiesił nas.. no genialnie. Teraz to moja mama mi da do biwatu. Chyba śmierć jedynie mnie uratuje.
Mama Kim i moja stały z boku i rozmawiały na temat naszej kary.. Widać że mojej mamie strasznie się podobało bo cieszyła się jak głupia.. Podeszły do nas i zaczęły swoje kazanie..
-Dyrektor odwiesi was pod jednym warunkiem..
-Co zmienimy szkołę.?
-Dokładnie, na szkołę z internatem, na drugim końcu Londynu..
-Co.!- obie krzyknęłyśmy
-To jest najlepszy sposób, przynajmniej może nauczycie się tam kultury
-Jakie kurczę kultury, ja się nigdzie nie wybieram.!
-Ojj młoda damo wybierasz się, wracamy do domu i pakujesz się.
-Pogięło cię do reszty.?
-Słucham.?
-Dobrze słyszałaś. Jesteś nienormalna.. Ledwo się tu za klimatyzowałam a ty co .. Wysyłasz mnie na drugi koniec Londynu żeby się mnie pozbyć..-Liam całej tej sytuacji tylko się przyglądał.
-Masz się do mnie tak nie odzywać.!
-Będę się odzywała tak jak mi się podoba.! Nie idę do żadnej szkoły z internatem.!- powiedziałam a mama zdzieliła mnie z liścia...- Nienawidzę Cię.- krzyknęłam i uciekłam od nich.
-EMY.!-usłyszałam krzyk Liama i Kim..
-----------------------------
Taki tam rozdział. Myślę że wam się spodobał. Kolejny przewiduję za x czasu.;)
Czytasz.? To skomentuj jak możesz.<3

piątek, 10 maja 2013

X Rozdział

-Emy.!- obudził mnie wrzask mojej kochanej mamusi.. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do pokoju rodziców.
-Czego się drzesz? Mam pokój na przeciwko, a wydzierasz się jakbym na drugim końcu Londynu mieszkała..
-Zobacz co te psisko zrobiło mi z kapciami.!
-No pogryzł i co.?
-Pogryzł.? Rozszarpał na drobny mak.!
-Hello to jest szczeniak, będzie wszystko gryzł.
-Ale nie moje ulubione kapcie.
-Najwidoczniej nie podobały mu się. I wiesz co.. ma dobry gust, bo są tragiczne. Teraz masz okazję do kupienia nowych.
-Ja chcę te kapcie a nie inne.
-A ja chce wyjechać do Polski, czyli mało realne.
-Nie pogrywaj sobie Emy..
-Ty zaczęłaś, ale masz rację, bezsensu jest ta rozmowa. Idę się szykować się do szkoły.
-Wrócimy do tej rozmowy. Nie zapomnij wyjść z psem.
-Sklerozy jeszcze nie mam..
-A pamiętasz, że dzisiaj masz sprawdzian z angielskiego.?-zapytała.. Całkowicie zapomniałam. Miałam lepsze zajęcia niż nauka angielskiego.
-Pewnie, w końcu przypominasz mi o tym na każdym kroku i na każdej możliwej lekcji. Jak by tu nie zapomnieć..
-To się bardzo cieszę.
Wyszłam z jej pokoju trzepiąc drzwiami. U nas to normalne. Nie pamiętam już kiedy z nią normalnie rozmawiałam, jedynie z tatą potrafię rozmawiać. W końcu córeczka tatusia. Za to mamy miałam dość.. W domu, w szkole ileż można.. No nic, ale muszę powiedzieć, że coraz bardziej podoba mi się w Londynie.! Mam już przyjaciół i dzięki nim wytrzymuję w tym miejscu.
Wychodząc z domu do szkoły zadzwonił do mnie Liam. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nawet nie wiem czemu..
-No cześć, jak tam.?
-Cześć. Jakoś leci a u Ciebie.?
-Ogólnie dobrze. Mam podsłuch w formie mojej mamy więc nie mogę za dużo mówić.- powiedziałam a Liam zaśmiał się do słuchawki.
-To może więcej mi powiesz jakbyśmy się dzisiaj spotkali.? Co ty na to.?
-Można, ale teraz jadę do szkoły, więc ewentualnie jakoś popołudniu.
-Okey 17.?
-Może być.
-To do zobaczenia i pozdrów podsłuch.
-Gumowe ucho masz pozdrowienia od Liama- zwróciłam się do mamy.
-Pozdrów go córeczko.
-Słyszałeś , to ten, do zobaczenia.
Kolejne spotkanie z Liamem.? Mi się podoba. Mimo, że nie trawię zbytnio reszty chłopaków, a szczególnie Harrego to Liwręcz uwielbiam. On jest całkowicie przeciwieństwem do reszty chłopaków. Dobrze, że tego nie mówię przy nich bo jeszcze by się obrazili lub coś..
-Zastanawiam się czy kiedyś porozmawiamy normalnie.
-Przecież rozmawiamy normalnie.
-Jak to jest normalna rozmowa to wolę wtedy tą nienormalną.
-O co ci chodzi.?
-O to mi chodzi, że nie potrafisz ze mną rozmawiać. Traktujesz mnie jak nie wiem co, na pewno nie jak mamę. A twoje zachowanie często przekracza granice.
-ii...? Nie zmienię zachowania sorry..
-Po prostu trzymaj język za zębami.
-Nie dzięki, lubię siebie za to jaka jestem, a znajomym jakoś nie przeszkadza, tylko ty robisz problemy.
-Ja robię problemy.?
-Nie no oczywiście, ty jesteś święta. To ja jestem tym wcielonym diabłem.!
-Czasem mam takie wrażenie, ale dobra koniec rozmowy, widać że nie dojdziemy do porozumienia.
-Masz rację, bezsensu ciągnąć dalej temat.
Resztę drogi do szkoły byłam w swoim świecie. Muzyka i słuchawki to jest mój świat. Co prawda wiem, mam trudny charakter ale co zrobić... Przecież nie zmienię się bo jej się tak zachciało. Może niech popracuje nad własnym.. Tata jakoś nie ma do mnie pretensji, tylko wiecznie ona się czepia..

**SZKOŁA
Miejsce gdzie każdy sobie obrabiał dupę, przynajmniej miałam takie wrażenie.. Gdyby nie Kim i Luke umarłabym prędzej zanim znalazłabym jakąś koleżankę.. Dobra, może są tu jakieś w miarę normalni ludzie, ale nie dla mnie, nie dla nas. Sztuczne przyjaźnie i te sprawy to nie dla mnie. Wolę obracać się w mały kręgu znajomych niż w dużym ale nikomu nie móc zaufać. Ledwo weszłam na teren szkoły,a już zaatakowała mnie Kim nie zwracając uwagi na moją mamę, a to nowość..
-Wiesz co.!! Nie uwierzysz.
-Dzień dobry panno Parker, mam nadzieję, że będzie pani również miała tyle energii co teraz. Do zobaczenia. Emy,a ty postaraj się być grzeczna na lekcjach, nie chcę słuchać w pokoju jakiego to ja potwora wychowałam.
-No tak, bo godzilli nie można dorównać..-powiedziałam a Kim parsknęła śmiechem. Mama już przyzwyczaiła się do moich wrednych i 'głupich' tekstów. Udaje. że tego nie słyszy.. -Więc o co chodzi Kim.? W co nie uwierzę.?Których z chłopaków dał ci follow na Twitterze.?
-Nie.. Jeszcze nie.. Ale możesz do nich zagadać, żeby wiesz dali mi.
-Odpuść..
-Dobra, żartowałam.! Ale zastanów się, to moje marzenia. Ale wracając do tematu, gadałam wczoraj z Lukiem i nie zgadniesz czego o nim się dowiedziałam.
-Ojciec go nie toleruje, bo jest gejem.?..
-Skąd wiedziałaś...?
-Ee.. powiedział mi z 2 dni temu.?
-I ty mi nic o tym nie powiedziałaś.! Ja do ciebie od razu lecę z takimi wiadomościami, a ty trzymasz to dla siebie.!
-A skąd mam wiedzieć, że ciebie akurat to zainteresuję. Poza tym nie robi mi to czy on jest tym gejem czy nie.
-No mi też, ale szok.! A jeszcze jedno jak tam randka z Liamem.?
-RANDKA.?! Skąd ty wyciągnęłaś...
-Jest ich fanką, wszystko wiem..
-Słabe źródło masz, bo to nie była randka a zwykłe spotkanie za to, że nabiłam Niallowi guza..
-To ty skrzywdziłaś tego słodziaka.! Jak mogłaś.?!
-No bo idzie za mną jak debil i dostał niechcący..No, ale wracając do tego z Liamem, To nie była randka i możesz tam napisać gdzieś UWAGA EMY NIE BYŁA NA RANDCE Z LIAMEM. I dodaj, Emy pozdrawia wszystkich wścibskich fanów.
-No, ale te wasze zdjęcia i ten no piknik..
-A to skąd wzięłaś...
-Liam wstawił na Twittera zdjęcia z podpisem. Uwielbiam tą panią. Dziękuje za miły spędzony czas. Popatrz- powiedziałam i dała mi swój telefon. Serio on to napisał.! Dupek. Wręcz marzę o tym, żeby każdy na ulicy mnie rozpoznawał..- Masz twittera..?
-Mam. 
-Dawaj, oznaczę cię.
-Zapomnij, a teraz dawaj na lekcje bo mamusia dostanie białej gorączki jak nie zjawimy się na jej sprawdzianie.
-Ale powiesz chłopakom, żeby dali mi follow.? A szczególnie Harry.!
-Harremu to ja mogę kopa w dupę zapalić jedynie. Chodź i przestań o nich gadać.
No i masz cała szkoła plotkowała o mnie.! Emy tu, Emy tam, Emy co tam. W dupie im się poprzewracało, że będę dla wszystkich milusia.! Nagle teraz wszyscy mnie uwielbiają, kochają... Normalnie prawdziwi przyjaciele..Tak mnie ściskało, żeby coś wrzasnąć, ale hamowałam się, hamowałam się, aby nie zrobić sobie przypału. A poza tym najlepiej to olewać, może sprawa ucichnie i będzie spokój..Najbardziej wkurzali mnie ludzie podchodzący do mnie z prośbą załatwienia im autografu, a co ja listonosz. Jak chcą to niech go poproszą..
Z niecierpliwością czekałam do 17, aby opieprzyć Liama że wstawia nasze zdjecia. Prywatne zdjęcia i to bez mojej wiedzy. Teraz i tak za późno, ale nie zmienia faktu że mógł coś powiedzieć. Myślał, że co ja blondynka i się nie dowiem.. Reszta dnia w szkole minęła dość szybko, sprawdzian z angielskiego był banalny.! Chyba mamie nie chciało się układać w weekend więc walnęła jakieś zadanie dla przedszkolaków. Dla mnie to lepiej, bo 5 się przyda no i najważniejsze oszczędzę sobie nie potrzebnego gadania ,,Emy zaniedbujesz naukę, wiesz czemu musiałam ci wpisać 1... blablabka.''. Jezusiu mieć mamę nauczycielkę to masakra. Wszystko konroluje, każdy przedmiot, każdą nieobecność, każdą dyskusję z nauczycielem. Jak w więzieniu, każdy mój ruch śledzi. Ale odreaguje spotkając się z Liamem, zapomnę o całej głośnej sprawie w szkole no i zapomnę o mamusi...

Byłam w parku trochę wcześniej niż się umawialiśmy, ale miałam dość słuchania mamy i taty gadających o swoich sukcesach zawodowych. Wcale ich nie obchodzi, że ja, Emy ich jedyna córka ma  kolegę, z którym się spotyka.. Idąc w stronę parku zobaczyłam, że na ławce siedzi Luke, wydawał się być jakoś smutny..?
-Co jest.?-zapytałam siadając koło niego, dopiero kiedy spojrzałam na niego okazało się że ma cały czerwony policzek.!-Kto cię uderzył..?
-Nic Emy, wszystko w porządku.
-Wiesz, już nie raz uderzyłam kolesia i wiem że to zaczerwienienie nie jest od niczego.. Więc.. 
-Pokłóciłem się z ojcem no i tak wyszło...
-On cię uderzył.?!
-Powiedziałem parę słów za dużo i się wkurzył.. Wiesz, myśli że jak słowa nie zadziałają to siła na pewno spowoduje że zmienię się w normalnego chłopaka..
-Przecież jesteś normalnym chłopakiem.! Tylko zamiast dziewczyn wolisz chłopaków.. 
-Może dla ciebie i Kim tak a dla reszty jestem dziwadłem.! Wiesz co nie chcę o tym gadać..
-Rozumiem, ale jeszcze jedno.. Masz 18stkę, czemu się nie wyprowadzisz.?
-A za co mam żyć.? Nie utrzymam się sam. Szukam pracy jakieś dobrej, ale mam szkołę ostatni rok, nie mogę jej zawalić..
-Kurczę.. chciałabym ci pomóc, ale nie wiem jak...
-Wystarczy że mnie traktujesz normalnie, to już dużo dla mnie znaczy. 
-Przestań bo ja zaraz będę miała poliki czerwone!
-A właśnie co ty tu robisz.? Bo psiaka nie masz, no chyba że zgubiłaś.?
-Psiak działa mamie na nerwach w domu, a ja przyszłam spotkać się z Liamem.
-A no słyszałem was romansik.- zachichotał.
-Matko.! Czy jest choć jedna osoba, która o niczym nie wie.? I jaki kurczę romansik.! Idę z nim sie spotkać jak z tobą teraz.. Skoro mam romansik jak wy to mówicie z Liamem to wtedy też go mam z tobą.!
-Poprawię cię kochana, jestem gejem, nie kręcisz mnie.
-No to żeś mi dowaliłeś.!
-Przepraszam, ale jesteś ładna, no ale..
-Ale nie pociągam cię wiem. Właściwie Liam miał być 5 min temu..
-Ja idę, miłego spotkania.
-Powodzenia z tatusie.
Z tym romansikiem przegiął... Randka okey, ale romansik.. błagam. Nie długo usłyszę, że do ołtarza zaraz idziemy.. Jak tam dalej pójdzie to ja wolę nie ingerować w ich życie, problemów tylko narobię. Nie daj boże jakiś paparazii do mnie podejdzie i co wtedy, posypią się słowa, a wpłynie to na zespół.. No, ale jak na razie jesteśmy przyjaciółmi. TYLE.! Czekałam godzinę i cały czas wydzwaniałam do niego, ale on nic. Ani A ani B, ani pocałuj mnie w dupę... Przecież nic nie zrobiłam.!

**LIAM
Strasznie ucieszyłem się kiedy Emy się zgodziła się ze mną spotkać. Na serio biorę to na poważnie. Emy jest super, pierwszy raz spotkałem taką dziewczynę jak ona. Przy niej mogłem być sobą.! Uwielbiałem to. Jedynym problemem było to, że chłopaki jej nie lubili... Nie dziwię im się, no ale pewnie jak bliżej ją poznają to myślę że zmienią o niej zdanie. Najgorzej będzie z Harry bo oni jak stare baby się kłócą o byle gówno. Zazwyczaj ta ich kłótnia dla nas zamienia się w kabaret. Dziwię się że Emy jeszcze nie przywaliła Harremu.. Ale nie, muszą się pogodzić, przecież nie może być tak, że osoba na której mi zależy ma konflikt z moimi najlepszymi przyjaciółmi.! To nie dorzeczne.! No nic. 
Szykowałem się na spotkanie z 2h, to było najdłuższe ogarnianie się w moim życiu. Nie wiem nawet na czym to ogarnianie polegało,że zajęło mi tyle czasu. Ale przynajmniej wyglądam jak człowiek. Jeszcze mam nadzieję, że nie obrazi się za ten kolaż zdjęć na Twitterze, próbowałem ją znaleźć ale zero rezultatów. Pewnie nie ma Twittera.. Ale nic. 
Stojąc i czekając na Emy dopiero po chwili z czaiłem że siedzi ona sobie z tym kolesiem z restauracji i rozmawia z nim. Było po 17,a ona nawet nie wstała ani nic... Nie chciałem im przeszkadzać więc poszedłem do domu, co miałem zrobić. Może po prostu zapomniała i umówiła się z kimś innym. W tym momencie czuję się okropnie, bo na prawdę liczyłem,że spędzę z nią kolejny miły dzień, a ona woli zabawiać się z tym kolesie, lalusiem... 

**EMY
Skoro on nie przychodzi do parku to ja pójdę do niego. Adres mam z internetu więc sprawdzimy czy jest on prawdziwy... Dochodząc do domu One Direction ogarniał mnie maluśki lęk..czemu.? Bo może to nie dom One Di tylko jakiegoś starego dziada i właśnie będę mu zakłócała kolacje lub Bóg to wie.. Albo co gorsza psami mnie poszczuje.! Ale podchodząc do bramy zobaczyłam napis REZYDENCJA ONE DIRECTION. Alleluja .! A tak na prawdę, to dziwię się, że tu nie ma tłumu ludzi..Przecież każdy może znaleźć adres i czatować na chłopaków 24h. Współczuję im. Stałam pod drzwiami i nawalał z pięści z myślą co zrobię jak otworzy lokowaty, najchętniej z liścia bym go przywitała.. Ale będę grzeczna.
-Czego chcesz.?- otworzył Niall 
-Nie ma co, miłe przywitanie.. Przyszłam do Liama, jest może.?
-Nie ma.
-Jestem kretynie..- odpowiedział Liam
-Kłamczuszek.. nie ładnie. Pozwolisz, że wejdę.-weszłam do domu i szłam za Niallem do salonu-Nie zapomniałeś przypadkiem czegoś.?
-Ja nie.
-17,00 PARK mówi ci to coś.
-EE nie.?
-Żartujesz sobie ze mnie.? Jakaś ukryta kamera czy coś.?
-Nie Emy, po prostu..
-Po prostu zdał sobie sprawę jaka z ciebie pusta dziewczyna.- wtrącił się Harry.
-A ty co adwokat, nie wtrąca się jak dorośli rozmawiają.
-Dorośli, spójrz jak się zachowujesz.
-Ja się zachowuję, ohh serio gówniara ze mnie. Masz rację proszę pana. 
-Dosyć.! Mam was dość.! Nie mogę was słuchać.! A szczególnie ciebie Emy.!
-Mnie.? Przecież nic dzisiaj wrednego nie powiedziałam jeszcze..
-Ślepa jesteś.! Byłem w parku ale zabawiałaś się z innym więc poszedłem do domu. Nie chciałem wam przeszkadzać, w końcu kelner w twoim guście, co też pewnie wyszczekany.
-Wyszczekany to może być pies... i jakie do cholery zabawiałam, rozmawiałam z nim, czekając na ciebie..!
-Nie tłumacz się... Do zobaczenia kiedyś.. Nie jestem kretynem..
-I to znaczy wyjdź stąd.- dopowiedział Harry.. Będą przy drzwiach przypomniało mi się że on chyba nie wie że Luke jest gejem.. Popchnęłam Harrego i wróciłam do salonu że powiedzieć mu zdanie i pójść do domu.
-Ostatnie moje słowa. Dla twojej wiadomości i wbij sobie to do głowy nie zabawiałam się i nie mam zamiaru zabawiać się z nim. Ani umawiać czy spotykać się na randkach, a wiesz czemu, bo nie kręcą mnie geje. PA.!-powiedziałam i wyszłam trzepiąc drzwiami. Szczerze, to nawet nie widziałam miny Liama. Mam to gdzieś, potraktował mnie jak nie wiem.. DUPEK.!
-------------------------------
OHohoh szał. Dodałam rozdział i to po tygodniu. 
Stwierdzam iż rozdziały są coraz gorszee.. ale moja wena wysiada..
Kolejny rozdział jak mi wena przyjdzie.;)

sobota, 4 maja 2013

IX Rozdział

Po jaką cholerę Luke do mnie przyszedł a z drugiej strony skąd on ma mój adres. O ile pamiętam nie mówiłam nikomu gdzie mieszkam..
-Pierwsza sprawa skąd wiesz gdzie mieszkam, druga po co przyszedłeś.?
-Adres mam od taty.. a przyszedłem się spytać czy pożyczyłabyś mi do poniedziałku podręcznik z matematyki.
-Jesteś rok starszy..
-Ale mam sprawdzian z drugiej klasy i muszę sobie powtórzyć, a Kim nie chce mi dać..
-Dobra poczekaj w salonie. Mamo zachowuj się..
-W porównaniu do Ciebie ja potrafię.
Nie wiem czy to dobry pomysł zostawić Luka samego z moją mamą. W końcu on jest synem dyrektora to mama może sobie ubzdurać, że jak się podliże synkowi to będzie fajna.. Dobra biorę ten podręcznik i niech ucieka zanim mama zrobi siarę.
-Mama cię nie pożarła-zapytałam
-Nie, całkiem sympatyczna.
-Bardzo.. Trzymaj podręcznik i sio.
-Luke a może zjesz kawałek ciasta, sama piekłam.- zaproponowała mama. Pewnie a może do tego herbatkę..
-Pewnie się śpieszysz Luke nie.?
-Właściwie.. I tak taty nie ma w domu więc mogę zostać.-powiedział i poszedł za mamą do kuchni. No masz ty szlag. Nie zrozumiał że go nie chcę..
-Emy chodź tu.!- Krzyknęła mama.
-A więc ty jesteś synem dyrektora prawda.?-zapytała mama Luke
-Tak.
-Moja mama po prostu chcę się podlizać więc..
-Wcale nie.!
-Nie no wcale...
-Dobra skończ. To chyba tata jest z ciebie dumny prawda.?
-No tak nie zupełnie..
-Ohoh to się zacznie, zawołaj tatę on lepsze pytania zadaje. W końcu to pan dziennikarze..
-Na pewno jest dumny. Grzeczny, sympatyczny, nie to co nasza Emy..
-Nie no bo ja jestem ta najgorsza, wredna, zbuntowana, zarozumiała.. same komplementy..
-Ale Emy to na prawdę fajna dziewczyna. Ja do niej nic nie mam- powiedział Luke a mama się zakrztusiła
-A widzisz jednak słabo mnie znasz- powiedziałam do mamy
-Tak głupio pytać ale.. masz dziewczynę.?
-Mamo błagam cię, myślałam że tata denne pytania zadaje ale ty przechodzisz samą siebie.
-Nie mam dziewczyny..
-Serio.? Taki przystojny chłopak, gdybym miała kilkanaście lat mnie ja bym była chętna.
-hahahhahhah To żeś dała. Dziwie się że tata z Tobą wytrzymuje. Luke byłby dla ciebie za fajny
-A co ty taka zazdrosna o niego.?
-nie, nie zazdrosna..
-Przepraszam, że przerwę wam, ale nie kręcą mnie dziewczyny.
-Co.?-zapytałyśmy obie
-Dobrze słyszeliście, jestem gejem.-powiedziała Luke. Mamie szczęka do ziemi odpadła a ja zaczęłam się śmiać jak głupia
-To dlatego ojciec nie jest dumny z ciebie, nie akceptuje cię.
-Wiecie co ja sprawdzę co u taty a wy sobie pogadajcie.-powiedziała mama i poszła na górę
-Ja już pójdę- powiedział Luke i skierował się do drzwi
-Czekaj, serio to mówiłeś.?
-Tak. Śmiej się bardzo proszę, przywykłem do tego.
-Nie mam zamiaru się naśmiewać z Ciebie. Nie znam żadnego geja więc.
-Więc.? Nie przeszkadza ci to.?
-Jesteś człowiekiem a nie mutantem. Kogo obchodzi orientacja.
-Uwierz dużo osób, myślisz że dlaczego nie mam znajomych.?
-Ja myślałam,bo jesteś synem dyrektora..
-Emy.. Pogadamy kiedy indziej. Serio muszę iść, do zobaczenia w szkole.
-No pa.
Serio on i gej, nie wierzę, ale mina mojej mamy była bezcenna wtedy. Mam przyjaciela geja fajnie.! Coś nowego. W końcu coś się dzieje w tym Londynie. Może z Kim i Lukem nie umrę.. A no i chłopacy.. Jutro 'randka' z Liamem. Na szczęście tylko kino. Wolę iść z nim niż na przykład z lokowatym. Oj wtedy to było groźnie. I w całości by nie wrócił do domu. No po prostu nie wiem czemu on mi tak ciśnienie podnosi. Ale za Niall jest jak dziecko.. Dobrali kurcze wszyscy. Wyszłam jeszcze z Hero, żeby mama nie jęczała że jej się na panele zleje.

**NOWY DZIEŃ
Obudził mnie Hero. Wskoczył na łóżko i zaczął mnie lizać po buzi. Niedziela, chciałabym się wyspać, ale jak nie pies, to mama nie dają spać..
Wiecie co jest najlepsze, że nie wiem na która umówiłam się z Liamem. Pan doskonały zapomniał dodać godzinę. Na szczęście nie jestem lalunią, która potrzebuje 3h aby się wyszykować. Właściwie nie stawiałam nigdy na wygląd. Ubrałam zwykłe jeans i jakąś bluzkę. Co ja się będę stroiła do kina. Chociaż znając moją mamusie powie że wyglądać jak wieśniak i mnie tak puści.. Schodząc na dół gotowa okazało się, że jest już Liam i mama się nim zajęła.. Matko boska biedny. Ciekawe czemu mnie nawet nie obudzili.
-Na przyszłość mówi się o której się przychodzi..- powiedziałam do Liama i poszłam zrobić sobie płatki.
-Ale ja nie dawno przyjechałem. Rozmawiałem z twoją mama i tatą.
-I pewnie wyprali już ci mózg.
-Emy.!-krzyknęła mama
-Powiedz że jesteś gejem to od razu sobie pójdzie.-wybuchłam śmiechem
-Ja was zostawię samych lepiej. Przepraszam cię za nią. Tak wolę z góry powiedzieć.
-Ja przepraszam cię za mamę, ona zawsze taka jest.-powiedziałam a mama poszła do salonu
-Czemu jesteś taka..? Przecież twoja mama jest miła..
-Przy ludziach takich jak ty to jest milusia, ale jak was nie ma to koniec. Uwierz żyję z nią już trochę , znam ją lepiej..
-Smacznego-powiedział kiedy usiadłam do stołu z płatkami.
-Dzięki. Jak chcesz to tam są miski, tam płatki a w lodówce mleko
-Nie dzięki, nie jestem głodny.-odpowiedział. Cały czas milczał. Chyba czekał aż ja zacznę coś mówić, albo jakimś tematem zarzucę.. Ale dupa. Nie wiedziałam o czym mam z nim gadać, trudno..

**JAZDA Z SAMOCHODEM.
Jechaliśmy z pół godziny przez jakieś zadupie. Nie wygląda to jak droga do kina, ale dobra. Może jakiś skrót czy coś. Jeszcze nie byłam nigdy w kinie tutaj, ale chyba wątpię że jedzie się z pół godziny. Nie chciałam się odzywać, ale wyglądało jakbyśmy już wyjechali z Londynu..
-Daleko jeszcze.?
-Kawałek
-Mówiłeś to samo 5 min temu. W ogóle wiesz gdzie jedziesz..?
-Jasne, że tak.
-Nie obraź się ale jak to jest droga do kina to ja pierdziu..
-Nie jedziemy do kina.
-Co.?!
-Wybrałem coś innego, stwierdziłem że to będzie lepsze.
-Znowu mnie okłamałeś.! Jedziemy do kina, kupiłem już bilety blabaal . Do cholery jasnej! Gdzie ty mnie wieziesz.! Gdyby nie Niall nigdy bym z Tobą nie poszła nigdzie.! Do dupy.! Niech się jeszcze samochód zepsuję to będzie ekstra.- mówiłam, właściwie krzyczałam, ale Liam udawał, że nie słyszy.. No i moje słowa się sprawdziły bo kilka metrów dalej samochód padł.. -Nie no po co słuchać Emy, mówiłam żebyś zawrócił to ty nie... Pan doskonały zna teren, zna swój samochód.! Teraz stoimy na jakiś zadupiu znając szczęście bez zasięgu, bo komuś zachciało się wycieczek.! KRETYN.!
-Odczep się co.! Chciałem dobrze, chciałem coś lepszego niż wyjście do kina. Nie moja wina, że samochód padł, nie chciałem tego. Gdybym wiedział że będziesz tak marudziła ja również bym nigdzie nie poszedł z Tobą!-powiedział Liam i wyszedł z samochodu trzepiąc drzwiami... Chyba go lekko wkurzyłam...No i tu jest problem, czy mam siedzieć w samochodzie czy wyjść do niego i z nim pogadać o dupie marynie zanim ktoś nie przyjedzie nas ocalić.. Dobra kiedy zobaczyłam jak wyszedł wkurzony z tego samochodu i poszedł przed siebie i usiadł na jakieś trawie i rzucił telefonem głupio mi się zrobiło. W końcu chciało dobrze. Wyszłam z samochodu i podeszłam do niego i usiadłam koło niego. Nawet na mnie nie spojrzał.
-Przepraszam..
-Wiesz za co chociaż.? Czy mówisz by mówić
-Tak wiem.. za zachowanie.. Mam okropne ja wiem.
-Czemu jesteś taka.? Ja naprawdę chciałem dobrze, chciałem miło spędzić z tobą czas, wykorzystać tą okazję. Najwidoczniej chyba za bardzo się staram.
-Nieprawda. To ja zachowuję się jak gówniara.. Czemu jestem taka.? Bo ja wiem, mam takie zachowanie. Opycham wszystkich od siebie i nigdy nie było takie sytuacji, że ktoś się stara jak ty. Może po prostu to jest sprawdzian cierpliwości. A może po prostu jestem skazana na samotność..
-Ja chyba też skazany na samotność, nie ważne na jaką dziewczynę na trafię to mam pecha..
-To oboje jesteśmy samotni. Przepraszam. Bardzo fajnie że chciałeś coś innego niż kino, na prawdę to doceniam.
-Teraz mówisz serio, czy chcesz być miła.
-Ej no.!
-Żartowałem. Chyba nigdy nie zrobię dobrego wrażenia na dziewczynie.
-Na mnie zrobiłeś.!
-Jakie.?
-Wytrzymujesz ze mną to jest już mistrzostwo.!
-No ta.. ale chciałem cię zabrać w fajne miejsce a utknęliśmy na jakiś zadupiu..
-właściwie... nie jest wcale aż tak źle. Widziałam że masz z tyłu jedzenie więc zróbmy tu piknik.
-Bezsensu..
-Co bezsensu, będzie tak siedział i myślał BOŻE JESTEM BEZNADZIEJNY, MAM DO DUPY SAMOCHÓD, UTKNĄŁEM NA ZADUPIU Z ŁADNĄ I WREDNĄ DZIEWCZYNĄ?
-Serio się nie obrazisz jak tu zrobimy piknik
-Hello sama to zaproponowałam.! Oh oh oh cause it's a stand up. tararara coś tam dalej.
-And I won't be leaving 'til I've finished stealing every piece of your heart.- zaśpiewał- znasz naszą piosenkę.! Gdzie mam to zapisać.?!
-hahahha w kalendarzu.! Ale serio to przyjaciele ciągle to śpiewają więc jakoś tak zapamiętałam.
-To może wybierzesz się na koncert.
-Może, kiedyś. Jak na razie idziemy po żarcie.! No chyba że sama mam wszystko zrobić..
-Albo zróbmy inaczej ty siedź a ja przygotuję wszystko.
-Okey.

**GODZINA PÓŹNIEJ
-Muszę przyznać fajnie tu cisza, spokój..-mówił Liam i położył się na trawie
-Nie macie dość tego ciągłego krzyku, śledzenia i tego wszystkiego.?
-Nawet nie wiesz jak często. Chciałoby się po prostu wyjść, przejść się, ale bez ochrony nie ma szans. Dlatego zmieniłem miejsce. W kinie byłbym Liam, Liam z One Direction..
-A ze mną jesteś Liam Payne, normalny chłopak..
-Dokładnie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę tak z tobą posiedzieć i pogadać o..
-O dupie marynie.!
-Dokładnie, a nie ciągle, wydanie płyt, nowy teledysk, kolejny koncert. Ale z drugiej strony to nasze marzenia, ale..
-Ale jednak czasem po prostu chcecie odpocząć.
-No, ale czasu nie cofniemy. Nie mogę narzekać lepiej to niż nic. 
-Pewnie. Dziękuje.
-Za co .?
-Ze mimo wszystko co mówię o was, o reszcie i tego jak się zachowuję chciałeś ze mną spędzić czas.
-Mówiłem ci, nie jesteś wcale zła. Jesteś na prawdę fajną dziewczyną, która ma charakterek, ale to jest fajne, przynajmniej nie jesteś jak inne puste laski. Również wiem, że nie jesteś tu ze mną dla show tylko o jak z kolegą. To ja ci powinienem Dziękować, że mogę być zwykłym chłopakiem.
-No dobra. Za dużo słodkości to nie zdrowo.! Robimy się tacy sweetaśni.!
-Masz rację. Robimy zdjęcia.?
-Błagam z takim paszczurem jak ja.?! 
-Nie martw się, 2 paszczury na zdjęciu idealnie. Będzie pamiątka. No chyba że chcesz jeszcze kiedyś się spotkać..
-Tu.?
-Nie no zmienimy miejsce.
-Jak tu nie przyjedziemy to nie chcę.
-To będzie nasze miejsce, pierwsze i nie ostatnie spotkanie.
-Może być.
-Tam jest drzewo idziemy się podpisać.
-Liam Payne podpisze drzewo.!!!! Ja muszę mieć z drzewem zdjęcie.!!!
-No wariatka.!
Musze to przyznać to najlepszy dzień od kiedy jestem w Londynie. I kto by przypuszczał, że spędzę go w towarzystwie członka zespołu którego nie lubię. Śmieliśmy się, biegaliśmy, on mnie nosił na ręka, było super. Wyryliśmy swoje inicjały na drzewie E+L=FRIENDS. Siedzieliśmy do wieczora, dopiero wieczorem jak już chłodno się zrobiło Liam zadzwonił tam po kogoś. Był to mega dzień i z mega chłopakiem..
-----------------------------
JAKIŚ KRÓTKI MI WYSZEDŁ..
DOBRA, POSTARAM SIĘ DODAĆ KOLEJNY SZYBCIEJ!:D OBIECUJĘ.
SZAŁU NIE MA, ALE .. NO MAM JAKOŚ SŁABĄ WENĘ.;((
KOMENTARZ ZAWSZE MILE WIDZIANY.! <3