czwartek, 23 maja 2013

XII Rozdział

Jak ja nie cierpię swojej mamy.! Nie wiem czy ona chce mi zniszczyć życie, czy lubi patrzeć jak zalewa mnie krew.. Przecież niby każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a ona.? Robi wszystko na przekór. Wie dobrze, że mam tu w końcu przyjaciół to na złość wysyła mnie na drugi koniec Londynu do jakieś pieprzonej szkoły.. Dobrze, że wpadłam w to gówno z Kim, bo sama nie wiem co bym zrobiła. Jeszcze jedno, jak dowiem się kto serio ukradł te sprawdziany to nie ręczę za siebie. Kto może być tak chory, żeby kraść sprawdziany i wrabiać nas..
Usiadłam na jakieś ławce i ryczałam. Chyba bardziej ryczałam z tego jak bardzo mam chorą, wredną, oschłą mamę niż przez to, że zmieniam szkołę.
-Emy, proszę cie nie płacz-powiedział Liam, który usiadł koło mnie.
-A co może mam skakać z radości, że moja mama niszczy mi życie.!
-Wcale ci nie niszczy, chce dla ciebie jak najlepiej.
-Pewnie, wysyłając mnie na jakieś zadupie.. masz rację najlepszy pomysł.
-inni mają gorzej..
-Powiedz, że jeszcze ty masz źle biedaku.?
-No trochę, nie mam praktycznie życia prywatnego, gdzie nie pójdę tam fanki paparazii..
-Nie zapominaj, że masz stałą wymarzoną pracę, jeździsz po świecie, dajesz koncert w miejscach o których ja mogę pomarzyć.. A moim marzeniem jest mieć normalną rodzinę, ale to akurat jest nierealne!
-A nie sądzisz, że trochę przesadziłaś z Kim..
-Powiedziałyśmy prawdę, a co mieliśmy udawać miłe..On stwierdził, że jesteśmy źle wychowane, czyli obraził naszych rodziców.! To co mieliśmy zrobić.?
-Pewnie gdybyście się nie odezwały nie zawiesił by was..
-A czyli to nasza wina, że stanęliśmy w obronie rodziców no i przyjaciela. Zrobiłyśmy błąd, że bronimy rodziny i przyjaciół.. Wiesz co, idź sobie.!
-Przepraszam.. Nie chciałem. Bardzo dobrze, że stanęliście w obronie, nie twierdzę, że nie, ale nie raz jest tak, że lepiej być cicho ,bo..
-Bo co.! Wiesz co Liam, myślałam, że Harry jest debilem, ale ty to jesteś już nie wiem, nie wiem jak to określić. Sam nie wiesz co mówisz. Raz mówisz, że źle zrobiłam, raz że dobrze. Czy ty w ogóle myślisz co mówisz, czy mówisz by mówić.. Przyznaj się dla ciebie to chyba na rękę, że wyjeżdżam co.? Będziesz miał spokój ode mnie, nie będziesz musiał słuchać mnie.
-Wcale nie prawda. W cale nie jest mi na rękę, że wyjeżdżasz.. lubię cię i lubię spędzać z Tobą czas..
-oh na prawdę.? Jakoś tego nie widzę..
-Przypomnij sobie piknik. Jakoś wtedy było fajnie..
-No to możesz sobie teraz to wspominać, bo koniec będzie tych dni. Pewnie za kilka dni wyjeżdżam do szkoły z tradycją, pełną kultury, przeciwieństwo szkoły dla mnie..
-Może dobrze ci taka szkoła zrobi? Może jakoś pomoże ci, ale tobie i twojej mamie naprawić wasze relacje..
-Co.?!
-No wiesz..
-A rozumiem. Pojadę tam i oni mnie zmienią na grzeczną i doskonałą córeczkę, która nie buntuje się i nie potrafi powiedzieć co myśli.. Z tego wynika, że ty też chcesz żebym się zmieniła.. Wszystkim nie pasuje mój charakter. Tylko to nie moja wina, że taki mam i wiesz co.! Nie ważne czy tam będę czy nie, nie zmienię się, a jeśli ci to nie odpowiada masz pecha. A teraz sorry, ale idę do domu i nie idź za mną bo mam cię dość. Myślałam, ze serio mówisz zostań sobą, ale jednak kłamałeś. eh. Nara...
No chyba on na głowę upadł, że co.? że zmienię charakter.. Jaka jestem to jestem, co go to obchodzi. Jak mu się nie podoba, to przecież nie każe mu się ze mną zadawać.. Jak nie najpierw dyrektor mnie wkurzył, potem mama, a na końcu Liam. Ciekawe co jeszcze się dzisiaj wydarzy.!

**LIAM
Kurczę.. nie chciałem, żeby tak wyszło.! Nie miałem na myśli tego, żeby się zmieniła. Bardziej mi chodziło o to, że no nie wiem.. Ale nie chcę żeby się zmieniała.. Wszystko psuję, jestem debilem. Chciałem ją jakoś pocieszyć, a wyszło że bardziej ją wkurzyłem.. Cudownie.. Jak  ja kiedyś znajdę dziewczynę, to będzie cud.. Znowu będę miał w domu słuchanie chłopaków jaki to ja jestem głupi, że nie powinienem tak robić i blablaba. Jeszcze do tego ten głupi internat.. Przecież to drugi koniec Londynu, jak my się niby mamy spotykać.?..  Teraz ta kłótnia, to nie wiem co z tym będzie..

**EMY.
Niech lepiej mama się do mnie nie odzywa, bo wybuchnę na maxa. Niech sobie również nie myśli, że zapomnę że dała mi z liścia. Może i jestem nabuzowana złą energią, ale nigdy nie uderzyłabym jej. Rozumiem, że w końcu granica wytrzymałości wysiada, ale .. Niech tylko tata się dowie.!
-o kochanie wróciłaś, martwiliśmy się o ciebie..-powiedział tata
-Jest dopiero po 19...
-Właśnie, pani dorosła wie co robi-dopowiedziała mama..
-Szkoda że ty nie wiesz co robić..
-Słucham.? Przez ciebie smarkulo o mało co  nie straciłam pracy.!
- Przeze mnie.!? Ciebie broniłam, a ty masz do mnie pretensje.!
-Emy jak broniłaś.!?-zapytał tata
-Dyrektor stwierdził, że jestem źle wychowana więc powiedziałam mu co  nie co... A mama aferę robi.. A i jeszcze jedno, tego liścia nigdy nie zapomnę i słów nienawidzę cię też nie żałuję..
-Kochanie czy Emy ma rację.?
-No ma, ale co z tego, wiesz jak ona nawrzucała dyrektorowi, stwierdziła, że on nie umie dzieci wychowywać.!
-A niby skąd ma te informacje, że nie potrafi..?
-Bo Luke jest gejem i niby go biję.. Nie zmienia faktu, że nawrzucała mu, przez co moja praca jest zagrożona. Jak jesteś taki mądry to weź córeczkę ze sobą, zobaczysz jak się odzywa..
Poszłam do siebie, a raczej pobiegłam do pokoju. Nie mam siły się z nią kłócić, tata zrobi to za mnie. Dobrze, że chociaż on jest za mną..
-Hero idziemy na space.?-zapytałam przyjaciela..
Wzięłam smycz i ruszyłam w stronę parku. Jedyne czego teraz potrzebuję to spokoju i ciszy, a w domu na pewno nie mam co liczyć.. Idą sobie tak przez park z daleka zobaczyłam lokowatego.. akurat ludzi, których jakoś nie cierpię widzę wszędzie. Normalnie bym się odwróciła, ale... on się z kimś szarpał.. a właściwie ktoś nim szarpali.. Wiem, że go nie lubię, ale nie mogę do zostawić.. Podbiegłam do nich i odepchnęłam ich od siebie. Harry wylądował na ziemi, a drugi tajemniczy chłopak tylko się cieszył..
-Co twoja dziewczyna.?-zapytał ze śmiechem..
-Że ja,? Błagam cię, gdyby on był nawet ostatnim chłopakiem na ziemi nie chciałabym być z nim..
-Pedała to nikt nie chce.
-Pedały to ty masz w rowerze, a on jest chłopakiem. I do twojej świadomości, nie jest gejem.
-Popatrz laleczka cię broni.- wyśmiał mnie..
-laleczka.?..- powtórzyłam jego słowo.. nie znoszę tego słowa..- masz problem chłopacze..-powiedziałam i położyłam Hero na ziemi.
-I co niby ten pies ma mnie pogryźć?- znowu się szyderczo zaśmiał.
-Nie, szczeniakiem jeszcze jest, więc nie potrafi dobrze gryźć, ale teraz jak go nie mam na ręce, mam większą szanse lepiej ci przywalić w tą twoją brzydką twarzyczkę.- powiedział i dałam mu prawego sierpowego,przez co znalazł się na ziemi.- dla twojej świadomości, nie znoszę stwierdzeń lalunia i pedał. Jeszcze jedno, lepiej unikaj mnie.- tym razem ja go wyśmiałam. Hero chyba też był wkurzony, bo podszedł do niego i obsikał go. Widać że uczy się ode mnie.
-Ten psiak mnie olał.
-Widzisz wszyscy cię olewany, dlatego CZEŚĆ. Dałabym ci chusteczkę, ale może przyda się komuś innemu.- powiedział i wzięłam psiaka na ręce i odeszłam od nich.. W sensie od  Harrego i tego typa..
-Emy zaczekaj.-wydarł sie Harry
-Czego.?
-Milej.?
-Eee nie.?
-Mniejsza. Dzięki za pomoc, muszę przyznać prawy sierpowy masz niezły, a jego mina bezcenna.
-Ehee.. Po co tu byłeś.?
-Szedłem do ciebie..
-Co.?! Po cholerę.?
-Myślałem, że się ucieszysz..
-Ucieszyłam się jak przywaliłam temu kolesiowi.
-Dobra teraz serio.. Koniec żartów. Wiem, że pokłóciłaś się z Liamem..
-A ty co  adwokat, jeśli tak to nie mam ci nic do powiedzenia..
-Chciałem się tylko dowiedzieć, o co znowu się pokłóciliście. Przyszedł do domu jakiś wkurzony, drze się na wszystkich, demoluje mieszkanie, jak ostatnio po tej akcji z gejem.
-Tej gej ma na imię Luke i zapamiętaj sobie. I nie było żadnej akcji jasne,.? Po drugie on co nie może sam do mnie przyjść tylko wysyła znajomych, a w dodatku ciebie.?
-Nie wie, że tu jestem i że poszedłem do ciebie.. Powiesz mi czy będziesz mnie tylko obrażać i chamsko się do mnie odzywać.?
-Jest dzieckiem, który tylko mówi by mówić.
-Pamiętaj, ze mówisz o moim przyjacielu..
-A ty wbij sobie do głowy że mówię co  myślę. Dziękuje.
-Dziękuję za pomoc, pomogłaś nie ma co.. Czyli mam rozumieć, że on coś nie tak powiedział jak ostatnio..?
- Tak.
-Cały Liam, zawsze coś nie tak.. Ale uwierz, poza tym to na prawdę dobry facet..
-A czy ja szukam chłopaka.?
-A nie.?
-NIe.?!
-A.. to zmienia postać rzeczy.. Wiesz co nie jesteś wcale zła.
-Ten koleś cię tak wyszturchał, że ci się mózg przestawił czy co.?
-Nie rozumiem cię momentami, ale sprawiasz, że chce się cię bliżej poznać, może masz ochotę na kino.?
-Z tobą nigdy w życiu..
-Restauracja.?
-Nie..
-A serio mówiłaś z tym, że nawet jakbym był ostatnim chłopakiem na ziemi to byś się ze mną nie umówiła.?-powiedział a ja wybuchłam śmiechem.
-Wszystko co mówię zazwyczaj jest prawdą.
-To ja też mówię prawdę i nawet jakbyś była ostatnią dziewczyną na ziemi to bym się z tobą nie umówił.
-Serio.?
-Serio Serio.
-Jeszcze 10s temu chciałeś mnie do kina wyciągnąć.
-Chciałem sprawdzić twoją reakcję.
-przez ciebie będę ryczeć całą noc.
-Ja przez ciebie też, bo sprawiłaś że mój przyjaciel jest załamany.
-Przykroo. ..
-Emy.. pogadaj z nim..
-Nie mam zamiaru.. A poza tym wyjeżdżam jutro..
-GDZIE.?!
-Co Liam się nie pochwalił.? Będziecie mogli ode mnie odpocząć, przenoszę się do szkoły z internatem.. drugi koniec Londynu.. miło nie.?
-Wow.! Coś ty zmalowała.?
-Nic..? Broniłam przyjaciół i rodziny i zostałam zawieszona..?
-Kurczę...
-Nie mów że jest ci przykro..
-Ejj no .! Z kim ja teraz się będę droczył.!
-Skeyp jest.
Całą drogę jak się nie śmieliśmy to dogryzaliśmy sobie. Chyba inaczej się nie da. Dalej jakoś go nie lubię, ale go lubię. Nie ważne. Ważne, ze momentami poprawił mi humor.. Nie to co Liam, bardziej mnie zdołował.. Liczyłam, że jakoś podtrzyma mnie na duchu, poprawi mi humor, a tu proszę, przyjaciel się znalazł...
W domu zaczęłam swoje pakowanie.. Mama Kim załatwiła, że już jutro wyjeżdżamy.. Ciekawe jak Kim to znosi. Też pewnie nie skacze z radości, ale na pewno i tak lepiej ode mnie to znosi, bo ma wsparcie mamy.. Nie to co ja. Moja mama skacze z radości że wyjeżdżam.. Myśli, że zmienię się tam.. Dobry żart. Nic. Jutro wyjeżdżam i ciekawe co tam się będzie działo.. i tak już gorzej być nie może.
-----------------------------
Na ten pomysł wpadłam przed chwilą. Te opowiadanie nie ma wgl żadnych planów, piszę wszystko co przychodzi mi do głowy.. Mam nadzieję, że podoba się rozdział. ;)
Czytasz.?.. Skomentuj jak możesz. xx
Następny jak przyjdzie coś fajnego do głowy.

5 komentarzy:

  1. O.oo to lepiej żeby ci szybko przyszło coś do tej twojej głowy :)*
    Rozdział jest genialny, ale mogłabyś popracować nad błędami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że były błędy bo pisałam go bardzoo szybko i nie zdążyłam nawet go przeczytać. Jednak mam nadzieję, że teraz jest już ok i następnym razem nie będzie ich.;P

      Usuń
  2. Super rozdział! Mam nadzieję że następny będzie szybko ;)
    Nadal nie wierzę, że one naprawdę pojadą do tej szkoły z internatem.
    Kurcze, Li znowu zepsuł...
    Ale za to polubili się w końcu z Harrym ;p
    Emy uratowała Harrego :D Niezła była ta akcja ;)
    Eh, no dobra, kończę bo ostatnio coś kiepsko idzie mi pisanie komentarzy XD
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE MAM POMYSŁU NA KOMENTARZ WIĘC WIESZ!

    Rozdział świetny! Chociaż nie! On jest awhkjhdjkshdkjshj <3 Normalnie kocham twoje opowiadanie! Li jest taki nieogarnięty! Ale i takiego brałabym *.* Jezuuu,dlaczego one muszą wyjechać do tej powalonej szkoły! Przecież to będzie koszmar...Jedyny plus,że polubiła się z Harrym. Hero w akcji! Mój bohater xD Normalnie tak bardzo chciałabym mieć takiego psiaka...On jest ahskajdhsjkdhkasjdhs <3. Czekam na kolejny! Oby był tak samo szybko!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem skąd ci te pomysły przychodzą do głowy, ale wow.!
    Ja tu myślałam, że jakoś się wywiną od tej szkoły a tu.. ehh..
    Liam to chyba zawsze coś zepsuje. haha. Ale i tak jest słodki.!
    Emy.? Moja bohaterka, akcja z Harrym i tym kolesiem mistrzowska. Nieźle go załatwiła haha. A Heroo boski, widać, że ma coś po pani.xD Emy tu wyjeżdża na drugi koniec rozdziału, a ten przeżywa że nie będzie miał się z kim droczyć.. ehh cały on.xD Uwielbiam ich. Uwielbiam to opowiadanie .<3

    OdpowiedzUsuń